Policja ponoć w jakiejś swojej notatce wpisała (na czym oparł się sąd - pliki odp*), że to taksówkarz ją wezwał (pewnie jeszcze zapowiedziała to z góry na kanale podsłuchowym 112, podobnie jak całą akcję: miałem takie wrażenie już przy umawianiu pomocników na tę noc). Tymczasem między naszym wysiąściem z taksówki a najazdem Policji było nie więcej niż 5 minut. Oznacza to, że na pewno nikogo w tym czasie nie przesłuchano (dowód sądowy to zeznanie; uprawdopodobnienie czy poszlaka uzasadniająca wytaczanie najcięższych dział i sprawy karnej to też nie jest, bo to osoba postronna bez wiedzy o nieruchomości). Co więcej, najprawdopodobniej nawet ustnej plotki nie przekazano, bo co to miałoby na celu? Taksówkarz jest oczywiście w mafii, jego taksówka gra, ma podsłuch, wie o mnie, wie, że tego typu przestępstwo z mojej strony to bujda. Policja słucha cały czas, podobnie jak (prawdopodobnie) centrala taxi. Więc po co ktoś miałby marnować czas na czekanie, aż drugi zadzwoni, tym bardziej, że on mógłby zawieść (a my w tym czasie zniknąć w środku)? Poza tym motyw: po co w ogóle ten drugi miałby się fatygować, skoro sytuacja jest jasna dla obu stron, przekaz informacji jest zbędny. Ewentualnie tylko chyba po to, aby chronić funkcjonariuszy przed poświadczaniem nieprawdy, ale przecież przez coś takiego sam pakowałby się w przestępstwo (nękanie, może nielegalne długie prowadzenie sprawy), więc to kiepski interes, jakiś chyba Maksymilian Kolbe (tylko z gorszym wyczuciem, kogo bronić) to by musiał być. Co ciekawe, właściciela na miejscu podczas najazdu nie było (bezskutecznie próbowali się dodzwonić), a sąd przytacza jako uzasadnienie zatrzymania także jakieś (widocznie później) podane przez niego (rzekomy "pokrzywdzony") okoliczności; pewnie jeszcze nawet zeznania nie przyjęto, tylko bierze to z jakiejś notatki policyjnej. Nijak to się ma do litery umowy najmu, sąd widocznie zmierza do tego, że w ogóle już nie jestem najemcą, tylko złodziejem. Nazwisko sędziny "Czech" pewnie z góry upatrzone, ciągle mi wciskali spikerzy ten motyw o "Czechu jako ateiście i, co za tym idzie, niemoralnym"; do znudzenia, gdy tylko cokolwiek gdziekolwiek w Internecie widziałem z Czechami i czeskością związanego. Większości uzasadnienia tego postanowienia sądu nie będę obszernie komentował, bo jest głupie. Funkcjonariusze mogliby mi zrobić zdjęcie na miejscu (jeśli nie mają wyposażenia, np. nowoczesnego telefonu, to trudno, w Policję trzeba inwestować, a nie ograniczać prawa obywateli). Ślady zapachowe również można pobrać na miejscu. Kwestię fundamentalną, czyli to, czy w ogóle mieliśmy prawo tam się poruszać, czy też nie, zupełnie pominięto, natomiast dużo pisano o różnych bzdurach. Fakt jest faktem, że zatrzymanie nie wniosło nic istotnego do postępowania i tak, jak będą musieli oprzeć się na dokumentach potwierdzających, że jestem najemcą i że to naprawdę jestem (byłem) ja, tak też można było zrobić już na miejscu (nawet, gdy się to chce dokładnie sprawdzać aż do ksiąg wieczystych; zresztą sąd podobno miał potwierdzone, że właściciel coś gadał, więc już w ogóle rzecz jest jasna). Nijak lepiej mojej tożsamości nie sprawdzili. Zabranie mnie na komisariat nic nie wniosło. ----------------------- Tutaj zwracam uwagę na co innego: wprowadzanie społeczeństwa w błąd przez sąd, choć nie mówiąc tego wprost, że jakoby przedmiotem postanowienia jest stwierdzenie, czy BYŁO uzasadnione przypuszczenie popełnienia przestępstwa. Nie o to chodzi! Ocena zasadności zatrzymania to nie jest ocena, czy "istniało[!] uzasadnione przypuszczenie, iż zatrzymany popełnił przestępstwo". Jest to ocena, czy OBIEKTYWNIE zatrzymanie było słuszne, czy też bezpodstawne: a więc z punktu widzenia jak największej liczby dowodów, także tych późniejszych (przecież nie można mówić, że zasadne jest zatrzymywanie np. osoby uprawnionej w jej domu, choćby nawet początkowo coś takiego się wydawało: realizowanie swego prawa (nomen omen!) nigdy nie może iść w parze z zasadnością zatrzymywania człowieka, inaczej przestaje to być prawo). Tryb przeszły wprowadza czytelników w błąd, może on najwyżej mieć znaczenie dopiero np. przy ocenie ewentualnej odpowiedzialności cywilnej skarbu państwa (słuszność ich postępowania wtedy) czy wręcz złej wiary zatrzymujących, a to osobne tematy (zob. blog www.bandycituska.pl, wpis o sądzie mokotowskim). Swoją drogą znamienne, że *nie* ośmieliła się ta sędzina napisać "W niniejszej sprawie niewątpliwie ISTNIEJE uzasadnione przypuszczenie, iż zatrzymany popełnił przestępstwo". Wyjaśni się to, gdy sprawdzą, którzy sędziowie zapisali się do podsłuchu. :) Pomyliła ta sędzina jeszcze nr paragrafu, ale to drobiazg. Aha, było nas 3 i oczywiście przyznawaliśmy się, że wchodzimy do domu. --------------------- "Prezydent: raport Senatu USA ws. więzień CIA wskazówką dla prokuratury" http://www.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_www.pap.pl&_PageID=1&s=infopakiet&dz=kraj&idNewsComp=188383&filename=&idnews=191694&data=&status=biezace&_CheckSum=1146488885